piątek, 25 października 2013

Kara śmierci w Japonii

http://3.bp.blogspot.com/-jch9_l_N2c4/TqmNWdkQg8I/AAAAAAAAAGI/PNTVOC50h4U/s1600/szubienica.jpg








W Japonii jako w jednym z nielicznych krajów wciąż funkcjonuje kara śmierci za określonego rodzaju zbrodnie. Jest to najwyższy wymiar kary i stosowany jest przy wielokrotnych mordercach (gwałcicielach, handlarzy narkotyków, rabunkach etc.).

Zgodnie z artykułem 475 japońskiego kodeksu postępowania karnego kara śmierci musi być wykonana w przeciągu sześciu miesięcy od nieudanej apelacji na polecenie ministra sprawiedliwości. W praktyce jednak często skazani oczekują latami na egzekucje z uwagi na ponowne rozpatrywanie sprawy. Egzekucje wykonuje się przez powieszenie.



Przypadki morderców skazanych na karę śmierci:
-Yasuaki Uwabe - ugodził nożem ludzi czekających na pociąg na stacji kolejowej
-Tomoyuki Furusawa - zabił swoich teściów i 12letniego syna
-Yasutoshi Matsuda - morderca dwóch kobiet
-Tatsuya Ichitashi - zabójca brytyjskiej nauczycielki j. angielskiego
-(dość niedawno) 73letni mężczyzna - zabójca właściciela chińskiej restauracji na tle rabunkowym

i wiele innych...


21 lutego 2013 roku od czasu, gdy władzę objął rząd premiera Shinzo Abe powieszono trzech skazańców, a co najgorsze on sam nie robi nic w kierunku złagodzenia wyroków bądź całkowitego zniesienia kary śmierci. Większość obywateli Kraju Kwitnącej Wiśni (ok. 80%) popiera takie wyroki. W okresie czasu 1946-1993r. powieszono 608 osób na 766 skazanych, jednak w 1989-1993r. i 2005-2006r. nie wykonywano żadnych kar śmierci. W 2008r. powieszono ok. 15 osób. Przeciwnikiem wykonywania takich wyroków jest Minister Sprawiedliwości Keiko Chiba.

Na karę śmierci czeka ponad 130 osób - ta liczba wciąż się zmienia (w 2010r. była to liczba ok. 107 osób, w 2013r. już ok. 134). W japońskich więzieniach panuje rygor - nie można mówić, panuje tam okropna cisza, a wszystko to ma na celu wywołanie w skazańcach poczucia winy tudzież wstydu.
Więźniowie dowiadują się o egzekucji kilka godzin wcześniej przed wykonaniem jej, a po fakcie dokonanym dowiadują się ich rodziny.

Wyrok jest wykonywany w sterylnym pomieszczeniu, w którym znajduje się szubienica i zapadnia (na której stoi skazaniec z nałożoną pętlą na szyi) za niebieską kotarą. Przed pomieszczeniem znajduje się statuetka Buddy, do której mogą pomodlić się skazańcy przed dokonaniem wyroku. Trzej kaci uruchamiają trzy guziki znajdujące się na ścianie (każdy po jednym) i jeden z tych guzików uruchamia zapadnię (żaden nie wie, który to jest).

O zaprzestaniu stosowania owej kary apelował do Japonii (jak również i do USA) Komitet Ministrów Rady Europy.


Jedynie, co w tej sprawie można rzec: Japonia ma mały procent przestępczości... A czy to zasługa kary śmierci, która na pewno powoduje w wielu Japończykach strach przed popełnieniem zła? Tego nie wiadomo. Mentalność Japończyków może i nie jest bardzo skomplikowana, ale dla nas, Polaków, Kraj Kwitnącej Wiśni.... Skośnoocy... Zawsze pozostaną tajemnicą, bo w końcu to inny kraj, obyczaje, zachowanie. Można też pomyśleć, że to Ameryka im narzuciła taki sposób myślenia, bo jest to dziwne, że oba te kraje wykonują tego typu wyroki.
Sądzę, że na pewno znalazłyby się inne sposoby na zmniejszenie przestępczości, chociaż Polska na pewno takich nie ma jak i wiele innych krajów. Cóż można powiedzieć... Ten społeczny problem nigdy nie zostanie rozwiązany, chociażby sam Bóg (jeśli istnieje) próbował ich powstrzymać czy pouczyć.

Yamai


Dawno, dawno temu natknęłam się na YouTubie na kilka utworów, które mnie okropnie zaciekawiły... Były one śpiewane przez niejaką Yamai - oczywiście głos brzmiał dla mnie po prostu jak prawdziwej, dobrze śpiewającej dziewczyny. Oczywiście tak brzmiał... Dopóki nie spostrzegłam się, że jest to utaite. Poszperałam, poczytałam i potwierdziły się moje obserwacje, choć nadal nie mogę uwierzyć. Jej piosenki szybko wpadają w ucho i poprawiają nastrój (tak, mi poprawiły!).



http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20110818022707/nicodougasingers/images/9/96/Yamai.jpgYamai to utaite o głosie dojrzałym, pełnym energii i przede wszystkim kobiecym - niektóre niestety piszczą (w sumie moja też tak ma, przez niedopracowanie, ale pominę...) i brzmią jak malutkie dziewczynki. Jest bardzo popularna i ma na swoim koncie mnóstwo utworów. Brzmi płynnie, bez zacinania i jak już wcześniej wspomniałam dojrzale, przez co można ją porównać do Megurine.
Utwory śpiewane przez nią (teraz zgrzeszę tutaj bardzo) są o wiele lepsze niż takiej Hatsune, nawet jeśli Hatsune to taki szał wśród vocaloidów i tym podobnych, to często wolę posłuchać Yamai niż Miku. 
Urodzona 23 marca 1986r. 



























                                         












(Recenzje) Hellsing i Hellsing Ultimate









Mrok, tajemnice i wampiry... Dodać do tego szczyptę akcji, uczucia strachu i ciężkiej atmosfery, zalać dużą ilością krwi, wymieszać, przyprawić pod smak Shounen'a i... powstaje nam... Hellsing!
Nie jest to oczywiście żadna potrawa, lecz anime o dość skomplikowanej fabule i dynamicznej akcji, które jest mieszanką wybuchową elementów religii, obecności wampirów, walki między kościołami (katolickim anglikańskim) oraz działalności III Rzeszy.

W anime mamy przedstawioną na pierwszym planie pewną organizację w Wielkiej Brytanii - tytułowy Hellsing, która zwalcza wampiry i ich podwładnych Ghoule. Jak to do śmiechu czy też i nie, ale owa organizacja nie zwalcza te istoty ich naturalnym wrogiem, lecz tym, kim one są, o tyle między nimi jest różnica, że organizacja wysługuje się "wytresowanym wampirem" Alucardem (anagram słowa Dracula), którego mistrzynią jest Sir Integra Hellsing (przywódczyni tejże organizacji). Hellsing przedstawia wiarę chrześcijańską - anglikanizm, zaś katolicyzm prezentuje nam tajna organizacja z Watykanu - Iscariote, której nazwa wywodzi się od jednego z 12 apostołów - Judasza Iskarioty. Ta zajmuje się podobnie jak Hellsing likwidowaniem wampirów, choć co więcej - także osób, które wyznają inną wiarę niż głosi stolica apostolska. W jej szeregach znajduje się ksiądz Alexander Anderson - fanatyk religijny i zarazem wielki wróg Alucarda. Anderson zwalcza wampiry i innych poświęconymi bagnetami oraz kartkami z Pisma Świętego - nie jest jednym z nich jak Alucard. Walki ich są jedynym wątkiem w serii TV, który jest na podstawie mangi.

Hellsing Ultimate - OVA, która jest wzbogacona o wiele więcej informacji niż zwykły Hellsing, zawiera wątki o nazistowskiej organizacji Millenium, rozwija historię Alucarda itp. Składa się z 10 odcinków, z czego każdy jest przypisany jednemu tomowi mangi (10 odcinków = 10 tomów). Millenium to nazistowska organizacja, która powstała przed końcem II wojny światowej. Opracowali projekt o utworzeniu wampirzej armii. Ich głównym celem jest prowadzenie ciągłej wojny. Na czele stoi były oficer SS - Sturmbannführer Montana Max. O tym antagoniście nazistowskim nikt nic nie wspominał w TV. Yen i Luke Valentine (członkowie Millenium) pokazują się też w serii TV, o tyle, że widz nie dowiaduje się niczego o tej organizacji - nawet samej nazwy.


Opening TV nie jest może tak zły i wpasował się w klimat anime, jednak w porównaniu do endingów z Hellsing Ultimate wypada trochę słabo. Te z Ultimate sprawiają, że aż pojawia się gęsia skórka.

Opening zwykłego Hellsing:






Wybrane endingi Ultimate:


























Postacie w Hellsingu:

Alucard
Victoria Seras
Walter C. Dornez
Alexander Anderson


























http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20091105194315/hellsing/images/5/56/Integra.jpg
Sir Integra Fairbrook Wingates Hellsing

















i wiele innych...

wtorek, 22 października 2013

Aż wstyd...






Ten post piszę z natchnieniem, niekoniecznie o czymś, co ma wspólnego z Japonią, jednak ktoś udostępnił mi wpis o mandze... Bla bla bla... Z ciekawości przyglądam się kolejnym wpisom... Nie powiem, że nie spodobało mi się, jednak pewnego rodzaju ekscytację przerwało mi zobaczenie czegoś. Trafiłam na post, który został dodany dzisiaj i co widzę?! Wzbogacony wpis o wojnie japońsko-polskiej... Pierwszy akapit zerżnięty wprost z mojego ukochanego Świata Marzeń. To widać, nie zaprzeczy nikt, bo mam specyficzny styl pisania zdań, a zmiana nazw Japonii na Kraj Kwitnącej Wiśni i na odwrót jest totalną żenadą, jakich nie mało w tym świecie, ale boli mnie to, że ktoś nie potrafił pierwszego akapitu napisać SAM, tylko musiał odwzorować się "pięknie, ładnie".

Klik,


Fakt faktem - również wspomagam się informacjami w internecie, książkami i tak dalej, ale wszystko czytam, analizuję i piszę na swój własny sposób, a nie stosuję opcje "kopiuj" i "wklej", wprowadzając po tych działaniach proste korekty dodatkowo wzbogacając to wszystko pewnie innymi stronami - czy zdania znowu były skopiowane, już nie wnikam. I z pewnością nie zajmuje mi napisanie (nawet krótkiego) posta w 10 minut... To podobnie jak w szkole - dajesz koledze bądź koleżance odpisać zadanie, za które ona dostaje ocenę dobrą, a nie ty.

I choć skopiowanego tekstu jest niewiele, to i tak zdenerwował mnie ten początek - tak bardzo.

http://teledyskiazja.blogspot.com/2013/10/wojna-japonskopolska.html



poniedziałek, 21 października 2013

Nasz sojusznik - Kraj Kwitnącej Wiśni



http://watchdog.org.pl/wwwdane/images/polska_bwo6.gif  http://www.pandamo.pl/nauka/flaga_japonia.gif


Kiedy wybuchła wojna między Rosją a Japonią (1904r.), nasz polski kraj i Kraj Kwitnącej Wiśni połączył wspólny wróg (ZSRR). Najpierw J. Piłsudzki opracował plan w sprawie nawiązania sojuszu z Japonią, następnie ppłk Motojiro Akashi spotkał się w Kopenhadze z przedstawicielami polskiej Ligi Narodowej i odwiedził Kraków, gdzie poznał R. Dmowskiego.

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, nasz kraj wymieniał się informacjami z Japończykami o Rosji, jednak te działania utrudniało tropienie szpiegów przez NKWD. Mimo że III Rzesza najechała na Polskę we wrześniu 1939 roku, Japonia nadal chciała współpracować z Polakami i co więcej, od tamtej pory nie tylko szpiegowano Rosjan, ale i też Niemców (z racji tego, że III Rzesza zawarła sojusz z Rosją, co nie spodobało się Japończykom).

Japońska ambasada pomogła majorowi M. Rybikowskiemu dostać się na Litwę i do innych państw, dzięki czemu przy okazji mógł przemycać różnego rodzaju rzeczy. Następną sporą pomocą okazało się zapewnienie bezpieczeństwa przez konsulata Japonii Chiune Sugihara: kpt. A. Jakubiańcowi i por. L. Daszkiewiczowi. M. Rybikowski musiał wracać do Szwecji, gdzie w Sztokholmie poznał płk. Makato Onodera z japońskiej ambasady. Oboje zgadzali się w kwestiach poglądowych, przez co Japończyk zaproponował posadę osobistego tłumacza Rybikowskiemu.
Sugihara wraz z Daszkiewiczem i Jakubiańcem zapewnili żydowskim uchodźcom japońskie wizy (ok. 3,5 tys.).

Utworzono w Niemczech siatkę szpiegowską (przez Daszkiewicza, który działał pod fałszywym nazwiskiem: Herman Goering), a współpraca Japonii z Polską wciąż rozwijała się, jednak wyszło na jaw, że A. Jakubianiec udawał Litwina, będąc tak naprawdę Polakiem. Po aresztowaniu jego, Sugihara próbował uratować L. Daszkiewicza.

Siatkę szpiegowską w Niemczech rozbito, a aliańci zmusili Polaków do ogłoszenia stanu wojennego z Japonią (11.12.1941r.), choć współpraca między Japończykami a Polakami trwała nadal.

niedziela, 6 października 2013

Wojna polsko-japońska.


Czy kiedykolwiek przyszłoby komuś na myśl, że nasz cudowny kraj wypowiedział wojnę... Kraju Kwitnącej Wiśni? Zrozumiałabym jeszcze wypowiedzenie krajom, które są blisko nas, jednak z wojny z Japonią na pewno nie wynieślibyśmy nic poza stratami. 

11 grudnia 1941 roku zaraz po Wielkiej Brytanii wojnę Japonii wypowiedziała RP. Najśmieszniejsze jest to, że to wyzwanie zostało odrzucone... I całe szczęście, bo nie byłoby z tego pozytywnych korzyści ani dla nas, ani dla nich. Premier Kraju Kwitnącej Wiśni (Hideki Tojo) rzekł wtedy na to: "Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polacy, bijąc się o swoją wolność, wypowiedzieli nam wojnę pod presją Wielkiej Brytanii.I miał całkowicie rację - Polska nie miała jakiegoś ważnego powodu, aby atakować Japonię czy bronić się przed nią.

Mimo że nie doszło oficjalnie do starcia wojsk polskich z japońskimi, to były takie sytuacje, które nieco przeszkodziły Japończykom. Jedną z takich postaci, z którą Japonia walczyła na polu walki (grudzień 1943r.), był Witold Urbanowicz działający w Dywizjonie 75 (Latających Tygrysów). W bitwie pod Changde zestrzelił 2 myśliwce japońskie z 6, z którymi sam walczył osłaniając innych. Inną sytuacją było rozbrojenie japońskiego garnizonu wojskowego przez grupę polskich emigrantów pod dowództwem Bronisława Stefanowicza i zajęcie dworca kolejowego oraz lotniska w Charbinie (sierpień 1945r.). Polakom pomagali w tym Rosjanie.

8 lutego 1957r. Józef Winiewicz (polski wiceminister spraw zagranicznych) podpisał z Kase Toshikazu (ambasador Japonii) układ w sprawie przywrócenia poprzednich (normalnych) stosunków między naszym krajem a ich.

Dziwi mnie to, dlaczego nigdy na lekcjach historii nie zostały wspomniane stosunki między Japonią a Polską i ta przedziwna wojna, która nie miała nadzwyczajnie sensu.