czwartek, 27 marca 2014

(Recenzja) Shingeki no Kyojin







Co by było, gdyby w naszym świecie nagle pojawiły się ogromne tytany, pożerające miliony ludzi? Panika, niemoc i akty desperacji... Nieobce są naszym bohaterom anime Shingeki no Kyojin, którzy znaleźli się w nieciekawej sytuacji, stawiającej ich życie na szali. Walczyć o przeżycie czy może pozostać między masywnymi murami, które niekoniecznie mogą zapewnić całkowite bezpieczeństwo... Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy mając dosyć hańby i życia w klatce, postanowili wdać się w niekończące wojny z tytanami.




Akcja rozgrywa się w świecie, w którym rasa ludzka została wyniszczona przez bestie zwane tytanami. Mniejszość, która przetrwała tą zagładę, zamieszkała wewnątrz trzech ogromnych murów o nazwach: Maria, Rose i Sina, mając poczucie bezpieczeństwa, jednak zmieniło się to w dniu, kiedy po stu latach spokojnego życia kolosalny tytan zniszczył część muru Maria i razem z innymi pobratymcami wdarł się do miasta, pożerając mieszkańców miasteczka. Od początku fabuły poznajemy troje dzieciaków - Erena, Mikase i Armina, będącymi świadkami tej masakry, która sprawiła, że postanowili zaciągnąć się do wojska i walczyć z tytanami o wolność ludzkości.



Mury obronne (od lewej): Sina, Rose, Maria. Czerwone postacie-Tytani.


Jest to seria pełna emocji, w której nie znajdziemy ani grama komedii. Śmierć bohaterów niejednokrotnie wzbudza smutek, a obecność tytanów niepewność czy strach. Oglądając tą serię często może przychodzić na myśl to pytanie "Co by było gdyby... one naprawdę były w naszym rzeczywistym świecie?", później przychodzi ulga, że na szczęście nie jesteśmy w takiej sytuacji.
Wizja postapokaliptycznego świata nie jest ukazana w cudownym świetle - widzimy masę źle podjętych decyzji, nieudanych misji oraz ludzi padających jak muchy. Człowiek jest jak robak w porównaniu do tytana, którego można rozgnieść czy rozdeptać. Autorzy nie stronili od pokazania tej brutalności - pełno krwi i zwłok oraz widoków pożeranych ludzi (chociaż dało się spokojnie przy tym zjeść posiłek).

Od początku byłam przekonana pozytywnie wobec tej serii, gdy tylko zaczęłam ją. Fabuła zainteresowała mnie, a nawet ten masowy mord nie był taki straszny. Osoby, które nie czytały mangi przed obejrzeniem anime, wcale nie będą miały tak prosto z odgadywaniem dalszych losów bohaterów, a to ma swoje plusy. Zawsze zastanawiałam się, co ma takiego Shingeki no Kyojin, że ludzie uwielbiają tą serię. Po zakończeniu oglądania już znam powody - zniewalający ciężki klimat, akcje zapierające dech w piersiach i wywołujące łzy w oczach, ciekawość wobec nieznanych losów ludzkości... Tego można byłoby wypisywać w nieskończoność, więc kto jeszcze nie obejrzał SnK, niech zagospodaruje swój czas na poznanie historii ludzkości zagrożonej wyginięciem przez tytanów.


Shingeki no Kyojin



piątek, 28 lutego 2014

(Recenzja) Kara no Kyoukai





Anime pod tym tytułem składa się z 8 odcinków (1-7 to filmy, 8 to special), a jego akcja kręci się głównie wokół dwóch postaci - Kokutou Mikiya oraz Shiki (czasem pojawiają się inne główne postacie jak np. Aozaki Touko). Mikiya to chłopak spokojny, niczym nie wyróżniający się wśród tłumu i niezależny, zaś Shiki jest bardzo tajemniczą, poważną osoba, która czasem wydaje się też samotna, a ponadto nie jest zwyczajna - posiada dar `Oczy Zmysłu Śmierci` ("Moje oczy pozwalają dostrzec mi śmierć"). Ciekawostką jest to, że seiyuu Shiki podkładała swój głos również dla Ciela Phantomhive (Kuroshitsuji jest w równie podobnym ciężkim klimacie). Oprawa graficzna jest zniewalająca - kolory ciemne wprowadzają w nastrój, jaki zazwyczaj panuje w horrorach; sylwetki postaci jak i budynki wydają się bardzo rzeczywiste i kształtne (nie wyglądają płasko), widok upadających ciał, odcinanych kończyn i przede wszystkim krew - po prostu cud, wygląda to naprawdę żywo, aż czasem przerażająco... Chociaż jak na anime z gatunku horrorów, to nie ma tak naprawdę czegoś, czego można byłoby się bać. Nie trudno wspomnieć też o muzyce, która została wykonana głównie przez zespół Kalafina (którego utwór Lacrimosa został użyty jako ending w takim znanym anime jak Kuroshitsuji). Kara no Kyoukai jest to mroczna historia poruszająca kilka ciekawych tematów, nie ma żadnego tabu, autorzy nie stronią też od pokazywania gwałtów i morderstw... Poza tym opowieść ta skłania do głębszych refleksji i zastanowień, niełatwo zrozumieć ją. Filmy nie są poukładane chronologicznie, ale warto obejrzeć je w takiej kolejności, w jakiej zostały ustalone, mimo że początkowo ciężko zrozumieć pewne informacje o bohaterach.

Krótki opis filmów:

Pierwszy film "Fukan Fuukei" opowiada o samobójstwach młodych dziewczyn, które nie mają nic ze sobą wspólnego prócz tego, że zabijają się w podobny sposób i w tym samym miejscu. W odcinku znajdują się ciekawe sentencje odnośnie tych samobójstw i w pewnych chwilach wydaje się, jakby poruszały psychologiczną istotę tej czynności - jedna z postaci ocenia i podsumowuje te sytuacje. Na tle tych wydarzeń mamy wyszczególnioną postać Fujyou Kirie. 

Drugi "Satsujin Kousatsu (Part 1)" analizuje morderstwa - ukazane są zwłoki oraz mnóstwo krwi, szukany jest zabójca. Poznajemy trochę bliżej główną bohaterkę Shiki i jej problem z rozdwojeniem jaźni (tutaj znowu pojawia się nieco psychologii), oraz uczucia Kokutou.

W trzecim "Tsuukaku Zanryuu" znowu pojawiają się liczne morderstwa i duża ilość krwi - czyli nic nowego, ale za to poznajemy nową postać - Asagami Fujino, która tak jak Shiki ma jakiś dar. Poza tym jest też poruszona kwestia gwałtu, uśpionego bólu oraz zabijania najpierw przez jakąś przyczynę, później już bez powodów. 

Kolejny "Garan no Dou" ukazuje nam przebudzenie mocy Shiki i czas, jaki spędza w szpitalu. Do akcji wkracza Aozaki Touko, która stara się rozmawiać z Shiki, jednak sytuacja nie jest taka prosta, jaka wydawałaby się.

Piąty "Mujun Rasen" opowiada nam historię niejakiego Enjou Tomoe, którego spotyka Shiki. Okazuje się, że chłopak jest mordercą, a jego ofiary... dziwnym trafem wciąż żywe. Oboje idą razem sprawdzić miejsce zbrodni w apartamencie 405. Od ich przybycia zaczynają się dziwne anomalie. 

W szóstym filmie"Boukyaku Rokuon" głównymi bohaterkami są Kokutou Azaka - młodsza siostra Mikiyi, której pozwolę zacytować sobie słowa "Oto cała historia wspaniałej dziewczyny - mnie" (ah, ta skromność), oraz Shiki. Azaka zachowuje się jak typowa nastolatka - jak coś jej nie pasuje, musi pokazać to poprzez wielkie zirytowanie... No tak, a jej problemem jest obecność Shiki, jednakże razem muszą rozwiązać pewną sprawę, która dotyczy uczniów Akademii Reien.

Siódmy "Satsujin Kousatsu (Part 2)" znowu analizuje morderstwa. Tym razem sposób zabójstw wskazuje, że jest tylko jeden sprawca, w dodatku z pewnością nie człowiek... Mnóstwo krwi, poszarpane kończyny, ale kim jest morderca? Film ukazuje nam dalsze zdarzenia z Satsujin Kousatsu (Part 1), a później szukanie rozwiązania przez Mikiyę.

"Remix: Gate of Seventh Heaven" to streszczenie wszystkich filmów, wydarzenia ułożone są chronologicznie, co pozwala na uporządkowanie wiedzy o całej tej historii.

...

Zima, śnieg i ten klimat... Idealnie jak na wymarzony świąteczny czas... Widzimy idącego drogą Mikiyę, wyglądającego na smutnego, który nagle dostrzega piękną kobietę w kimonie. Jest nią Shiki - jak gdyby nigdy nic na jego powitanie, odpowiada mu z uśmiechem. Właśnie tak rozpoczyna się Epilog. Poznajemy w nim kolejną osobowość głównej bohaterki, której ani Shiki, ani SHIKI nie mogą dostrzec (czyli jej dwie pozostałe osobowości). W ich rozmowie Shiki prowadzi piękny monolog (no tak, w pełni dialogiem nie można tego nazwać, skoro 3/4 rozmowy to jej wypowiedzi), w którym znowu jest mnóstwo pięknych sentencji.


Jak dla mnie seria ta jest wspaniała, bo jak na horror nie jest aż tak brutalna - te morderstwa i krew na swój sposób wyglądają niesamowicie i nie są obrzydliwe. Anime wciągnęło mnie przez swoje psychologiczne kwestie - krótkie i rzeczowe analizy morderstw, samobójstw, problem z nietypowym rozdwojeniem jaźni. I to wszystko połączone z nutką nadprzyrodzonych mocy, muzyką zapierającą dech w piersiach i mrocznym, ciężkim klimatem. Jak nigdy to wszystko spodobało mi się, mimo że nie przepadam za rozlewem krwi. Akcja ogółem jest pokręcona i czasem niezrozumiałe są pewne informacje, ale warto oglądać po kolei aniżeli chronologicznie, bo seria na pewno dużo straciłaby przez to. Oglądając nie po kolei trzeba wielu rzeczy domyślać się i "włącza się" analizowanie całej fabuły.

Kara no Kyoukai


Kuchnia japońska


Kuchnia japońska dla nas, Europejczyków, jest niecodzienna. A to wszystko dlatego że Japończycy bardzo często jedzą surowe ryby i nietypowe zupy. Spójrzmy na to z innej strony... Ich potrawy wydają się absurdalne, nasze jak najbardziej normalne (dla nas), a porównując wygląd ich cery do naszej i ogólny wygląd np. w wieku 40 lat... Jest ogromna różnica między tym, a to głównie przez sposób odżywiania. Wiadomo, że Japończycy również jedzą swoje fast foody, jednak jedzenie ryb, ryżu, wodorostów itp. jest bardzo zdrowe i dobrze im robi to na cerę. W japońskich potrawach znajdziemy: ryż, soje, warzywa, ryby, algi, wodorosty, skorupiaki itp. Patrząc na sam wygląd ich potraw, odnoszę wrażenie, jakby były takie naturalne, delikatne, zdrowe. Układ na talerzu jest estetyczny (zastanawia mnie to, czy w każdym domu są tak przygotowywane, starannie nakładane itd. - kiedyś sprawdzę). 

Trochę nazewnictwa:
-dashi - wywar, podstawowy składnik większej ilości zup
-katsuo - ryba bonito
-kombu - surowe wodorosty
-mirin - wino przygotowywane z lekko sfermentowanego ryżu i wódki ryżowej shōchū
-miso - pasta przygotowywana z sfermentowanej soi
-nori - wodorosty morskie
-sake - japoński alkohol robiony z ryżu
-sashimi - ryba podawana na surowo, krojona w paski
-shōchū - wódka przygotowywana z ziemniaków, ryżu, jęczmienia, gryki lub kukurydzy itp.
-tentsuju - sos z krewetek lub homara
-tofu - twarożek sojowy
-wasabi - chrzan (można go zrobić mieszając ze sobą w stosunku pół na pół musztardę i chrzan)



czwartek, 20 lutego 2014

(Recenzja) Brothers Conflict


BroCon to tytuł obowiązkowy dla osób, które uwielbiają układ - kilku (w tym przypadku kilkunastu) chłopaków wokół jednej dziewczyny. Jest to typowy harem, ale łagodniejszy niż DiaLovers. Anime nie poucza ani też nic nie da się wynieść z tego, mimo to można spędzić miło kilka godzin, oglądając coś tak lekkiego.

Bracia Asahina
Naszą główną bohaterką w BroCon jest Hinata Ema, której ojciec - Hinata Rintarou, postanowił ożenić się z Asahina Miwą, mającą... aż 13 synów! (Do teraz zastanawia mnie, czy jej tak bardzo nudziło się, czy to było jej hobby... a propos ilości synów...) Ema wprowadza się do ich domu, tym samym wzbudzając zachwyt swoich nowych braci.

Dwanaście odcinków minęło mi niesamowicie szybko, a fabuła wcale nie zanudzała, chociaż nie była jakaś wspaniała ani nie miała wielu ciekawych akcji. Po prostu było to stu procentowe skupienie na haremowym romansie. Pomysł z 13 braćmi i ich przyrodnią siostrą jest znakomity - coś zupełnie nowego, czego wcześniej nie widziałam. Każdy z tych braci jest... inny! Prezentują różne zachowania - od poukładanych i poważnych przez łagodnych i subtelnych aż po żywych, pobudzonych i... zakręconych. Niestety jak zwykle "ale" znajduje się po stronie płci żeńskiej. Ema jest niezbyt barwną postacią (poza ładnym wyglądem), niewiele wyraża własnego zdania, dopiero pod koniec możemy zobaczyć jej "odważne" odpowiedzenie kilku braciom. Na szczęście nie wzdycha na każdym kroku, coś działa, coś próbuje; doradza braciom, potrafi asertywnie odmówić, nie jest jak zwykła, pusta lalka, której jedyną zaletą jest wygląd.

Jestem zadowolona z obejrzenia tego anime, przyjemnie spędziłam wieczór. Nie narzekam na to, że znowu bohaterka nikogo nie wybrała, bo ten cały harem straciłby swój smak. Nie ma gorszych ani lepszych wśród tych braci. Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób i to mi się podoba, ta cała różnorodność. Czy ktoś przeczyta ten opis anime i moją opinię, czy komuś się ona spodoba i czy kogoś zachęci do obejrzenia - kwestia gustu, ale polecam BroCon tak na umilenie sobie wolnego czasu. Warto docenić taką serię "1dziewczyna:kilkunastu chłopaków", bo ich jest niewiele. Zazwyczaj są historie chłopaków, wokół których kręcą się hojnie obdarzone przez naturę, seksowne o wąskiej talii dziewczyny.


Tu możesz obejrzeć Brothers Conflict

czwartek, 23 stycznia 2014

(Recenzja) Diabolik Lovers



Jest to kolejne anime z serii haremowego romansu... Lecz trochę ostrzejsze od Uta-pri czy Amnesii...



Zacznijmy od fabuły. Mamy piękną, o delikatnej urodzie dziewczynę - Komori Yui, która na polecenie ojca jedzie w nieznane jej miejsce. Wchodzi do domu, nie zostaje przez nikogo przywitana - atmosfera po prostu cudowna, (będąc na jej miejscu zadzwoniłabym do ojca w celu upewnienia się, czy aby na pewno dobrze trafiłam...).  Znajduje na sofie przystojnego chłopaka, ale... zimnego jak lód, w dodatku bez odczuwalnego pulsu... Chcąc wezwać karetkę, została przez niego nagle zaatakowana. Scena nieco przypominała zamiar zgwałcenia... Po tym poznajemy jego pięciu braci - męskich i atrakcyjnych o zniewalających spojrzeniach. Wszyscy w szóstkę są wampirami, a nasza Yui jest dla nich smakowitym kąskiem. Ponadto... Musi żyć z nimi w jednym domu, ale jak skończy się to dla niej?


Na szczęście główna postać żeńska nie jest tak ogłupiała jak w przypadku tej z Amnesii, chociaż nie różnią się od siebie stopniem bycia "sierotkami" wśród tylu mężczyzn. W porównaniu do tej drugiej Yui więcej mówi, nie wzdycha na każdym kroku, stara się poznać pewną prawdę i jest dociekliwą osóbką, jednak niestety jej mimika czasem kłóci się z jej słowami, a dokładniej mam na myśli sytuacje, w których mówi "Nie, proszę, nie rób", a jej twarz wygląda wtedy "Zgadzam się na to!". Poza tym oni nie są wcale życzliwi, nawet nie próbują być na siłę, są brutalni, sadystyczni i nie dbają o to, czy boli ją, czy nie. Każdy z nich jest inny, mimo że są braćmi. W połowie serii poznajemy trochę ich przeszłości.

Seria pod względem grafiki nie ma nic do zarzucenia, patrząc na całokształt, to jako jedyny minus zaliczyłabym opening, który nie spodobał mi się ani trochę. DiaLover jest to anime, nadające się na umilenie wieczornego czasu. Mnie osobiście fabuła wciągnęła dopiero po 9 odcinku, wtedy to zaczęło się coś dziać, nie liczę już tego ciągłego wbijania kłów w tą biedną dziewczynę.


 
DiaLovers








niedziela, 19 stycznia 2014

Cytaty - kolejna ich dawka.


"To jest głupie, ja jestem głupi i wy też jesteście głupi!" (książę Hakuryuu, Magi: Labyrinth of Magic)


"Z czasem, cierpienie łagodnieje. Ale Ja, nie chcę czasu, by je wyleczyć. Nawet jeśli chcemy uciec od bólu i zapomnieć o wszystkim, czekają na nas przeszkody, które nas zwolnią w dążeniu naprzód." (Ciel Phantomhive, Kuroshitsuji)


"Nonsensem jest dążenie do czegoś, co może w ogóle nie istnieć. " (Cornelius Alba, Kara no Kyoukai)


"Dobro i zło to jedynie dwie strony tej samej karty." (Charles vi Britannia, Code Geass)


"Ludzie mówią, że kłótnie kochanków umacniają ich miłość. Jednak kłótnia jest również pojedynkiem między dwojgiem ego. Szczerość bowiem nigdy nie doprowadzi ludzi do porozumienia. Być może nie uda Ci się uniknąć cierpienia w przeciągu całego życia… możesz jednak oszczędzić go bliskim." (Nana Osaki, Nana)



"Zwycięstwo nie jest dla tych, którzy nie potrafią używać swych masek." (Książe Schneizel, Code Geass)


"Można poznać ludzkie uczucia poprzez poznanie powodu płaczu." (Nunnally Lamperouge, Code Geass)


"Im dalej coś jest tym lepiej to widzę, ale kiedy coś jest blisko, tracę to z pola widzenia" (Nana Osaki, Nana)


"Nie można nazwać życiem czegoś, co się nie zmienia. To zwykłe doświadczenie." (Lelouch Lamperouge, Code Geass)



"Światełko w tunelu czy słaby promień nadziei może się zrodzić nawet z najgłębszego smutku." (C.C, Code Geass) 


“Fałszywe łzy ranią innych ludzi, fałszywe uśmiechy ranią nas samych…” (C.C, Code Geass)



"Świat jest już skąpany w szkarłacie. Teraz nie można się wycofać." (Kuran Yuuki, Vampire Knight Guilty)


"Świat jest piękny. Nawet jeśli jest pełen smutku i łez, otwórz swoje oczy. Rób to na co masz ochotę. Zostań tym, kim chcesz. Znajdź przyjaciół. Nie spiesz się i korzystaj z czasu, dorastając." (Tata Kotomi, Clannad)




niedziela, 12 stycznia 2014

Tabata


Tabata to trening, który umożliwia spalenie tkanki tłuszczowej, zwiększenie metabolizmu i kondycji. Ogólnie rzecz ujmując jest idealny, jednak nie jest lekki - ogromnie męczy. Nazwa wzięła się od nazwiska dr Izumi Tabaty, który zapoczątkował ten system. Początkowo był z myślą o sportowcach, a nie zwykłych ludziach.

Trening trwa ok. 4 minuty. Przed wykonywaniem tych ćwiczeń warto zrobić sobie krótką rozgrzewkę - bieg w miejscu, skakanka itp. Workout najlepiej wykonywać codziennie, ale z jednym dniem przerwy lub co drugi dzień.




Z muzyką z tego filmiku ćwiczę od dzisiaj (jest wykonana specjalnie do Tabaty).
Wykonuję ćwiczenia takie jak: squats, mountain climbers, jumping lunges, nieco zmodyfikowane burpees (na korzyść moją z racji tego, że na razie jestem początkująca) i 2 ćwiczenia z powyższego filmiku (które wykonują kobiety - skok do rozkroku i dotknięcie ziemi + pozycja jak do pompki i zejście na przedramiona i z powrotem do podparcia na dłoniach).

Wspomniałam o Tabata workout z tego względu, że zapoczątkował ją Japończyk - a w końcu jest to blog o Kraju Kwitnącej Wiśni. Poza tym wszystkim, którzy ćwiczą, życzę sukcesów, ogromnych efektów i przede wszystkim satysfakcji! Powodzenia!



niedziela, 5 stycznia 2014

Sūdoku





Według mnie sūdoku jest dość ciekawą grą i wymagającą myślenia, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać "oh! przecież to taki banał". Jednym z pozytywów jest to, że wystarczy do niej kartka oraz coś do pisania... Często w różnych gazetach obok standardowej krzyżówki można znaleźć i japońskie sūdoku. Na stronach takich jak gry.pl również można znaleźć z pewnymi małymi ułatwieniami lub z możliwością wyboru poziomu trudności.





Sūdoku (jap. 数独) to gra, której oryginał Number Place (stworzony przez Amerykanina Howarda Garnsa) został przekształcony w Japonii i udostępniony światu pod nową nazwą. Błędnie niektórzy kojarzą, że ta gra pochodzi z Chin (no cóż, jak zwykle coś, co jest Japońskie jest przypisywane im). Celem tej gry jest po prostu wypełnienie diagramu o wymiarach 9 x 9 tak, by w każdym wierszu i kolumnie, a także w każdym z dziewięciu kwadratów 3 x 3 znalazło się po jednej cyfrze od 1 do 9. Sūdoku pojawiło się w Japonii w 1989r., ale stało się sławne dopiero w 2005r.


Sūdoku na gry.pl


Ciekawostki o Japonii




Pierwsza:

W Japonii istniało pewne przedsiębiorstwo budowlane Kabushiki-gaisha Kongō Gumi (Kongō Gumi), które było prowadzone przez jedną rodzinę (wywodzący się z Korei ród Kongō) przez 1428 lat (od 578r. do 2006r.)!


Druga:

Dużą popularność w Japonii ma bajka Oyasumi Kuma-chan (Dobranoc Mały Misiu), czyli nasz Polski Miś Uszatek).


Trzecia:

Jedynym cesarstwem na świecie jest Japonia, na której czele stoi cesarz Akihito.


Czwarta:

W Kraju Kwitnącej Wiśni istnieje pewien zwyczaj... Yobai, który polega na tym, że młodzi mężczyźni zakradają się po cichu w nocy do młodych kobiet i za ich zgodą uprawiają z nimi seks (zwyczaj ten pomału zanika z racji tego, że większość Japończyków wyjeżdża do miast).


Piąta:

33-letnia Japonka Ai Hasegawa chce urodzić rekina, zwracając uwagę na przeludnienie i niedobór żywności na świecie. Może idea szlachetna, ale po urodzeniu tego rekina, Ai chce go zjeść, wierząc że raz na zawsze rozwiązałaby się kwestia głodu.


Szósta:

Około 90 % społeczeństwa Kraju Kwitnącej Wiśni kupuje komiksy.


Siódma:

Rajio taisō to japońskie ćwiczenia radiowe, do których nadawana jest specjalna audycja z muzyką do ćwiczeń w radiu NHK (od 1951r.) w godzinach 6.30-6.40 oraz 8.40-8.50. 


Ósma:


W Japonii pałeczkami je się wszystko, nawet zupy, chociaż w niektórych restauracjach można dostać łyżkę, nóż i widelec.

Dziewiąta:

W automatach można kupić niemal wszystko - papierosy, wino, prezerwatywy, napoje jak kawa czy zielona herbata, kwiaty, używaną bieliznę itd.


Dziesiąta:

Śnieg w Japonii zwiastują białe, małe muszki zwane Yukimushi (yuki - śnieg, mushi - owad).










sobota, 4 stycznia 2014

Kawachi Fuji








Kawachi Fuji to piękny ogród, który wygląda jak z bajki i z pewnością jest idealny na spacer z ukochaną osobą (oczywiście, jeśli ktoś lubi romantyczny klimat) lub ogólnie w gronie znajomych. Znajduje się w Kitakyushu - w mieście leżącym na północy wyspy Kyushu, a sam tunel jest zrobiony z kwiatów wisterii w kolorach białym, fioletowym, różowym oraz kremowym. Glicynie (wisterie) są tam ogromne i ponadto dość stare (niektóre mają 100 lat), utrzymuje je specjalnie zbudowana konstrukcja, dzięki czemu można chodzić pod nią i podziwiać wspaniałe widoki.

Glicynie kwitną na przełomie kwietnia i maja - z tej okazji organizowany jest co roku Fuji Matsuri (Japoński Festiwal Wisterii) na wyspie Honshu w Tokio, Shizuoka i Okazaki.



Aż chce się zrobić wycieczkę do Japonii, zahaczając o takie wspaniałe miejsce... Położyć się i patrzeć na te piękne wisterie, czuć świeże powietrze i zapach tych kwiatów oraz oddać się marzeniom - cud, miód!


czwartek, 2 stycznia 2014

Szczęśliwego nowego roku!


Nyappy New Year!!!

http://nyanyan.it/upload/198264_rbs4lu09pvoa5xkcndmtzi32fye7q1w6j8hg.png.jpg
                                                                                       Źródło: nyanyan.it


Tym razem krótko chciałam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, mimo że już wcześniej to zrobiłam przy życzeniach świątecznych! Trudno! Mam nadzieję, że sylwester udany - mój nie tak bardzo, jakbym chciała, ale i tak było nawet, nawet dobrze. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak cholernie nie polubić kogoś, mimo że miałabym wspólne tematy z tą osobą - anime, manga i te sprawy. Cóż...

I mam kolejne nadzieje, że postanowienia już są gotowe do realizowania, oczywiście jak co roku;). U mnie to trochę ambitnie wygląda, a czy dotrwam, kto wie:D Szykuje się u mnie kendo, wznowienie lekcji gry na pianinie i pewnie znowu gdzieś pójdę śpiewać - jakiś chór lub zespół, no i jeszcze intensywniejsze ćwiczenia brzucha!


Powodzenia =^.^=  !