czwartek, 14 listopada 2013
(Recenzja) Full Metal Alchemist
Full Metal Alchemist, zaraz po Naruto, One Piece, Bleach i Fairy Tail (wymieniłam tutaj najpopularniejsze serie shounen'owe), to tytuł obowiązkowy przede wszystkim dla osób, które lubią oglądać shouneny z nutką fantasy, akcji i elementami wojskowymi...Tym, co odróżnia FMA od pozostałych takich dłuższych serii, jest alchemia, jednak nie pokazuje nam, jak robić mikstury; nie uczy nas nazewnictwa wszystkich pierwiastków - to jest alchemia, która polega na równowartościowej wymianie, czyli w skrócie coś za coś.
Zacznijmy od początku... Akcja toczy się wokół dwóch braci - Edwarda i Alphonsa Elric (w skrócie Ed i Al). Byli wychowywani tylko przez matkę, która umiera nagle przez chorobę, z jaką walczyła przez długi czas. Zrozpaczeni bracia postanawiają za pomocą ludzkiej transmutacji przywrócić ich ukochaną rodzicielkę do życia - chyba większość osób, mając możliwość wskrzeszenia zmarłej osoby, zrobiłaby tak. Niestety... Braciom Elric nie udaje się pomyślnie wykonać tego przez błąd w obliczeniach, a co za tym idzie, płacą ogromną cenę - Al traci całe ciało, a Ed w celu uratowania młodszego brata prawą rękę i lewą nogę. Najpierw śmierć matki, później kolejna tragedia... Od tego zaczynają się rozwijać dalsze losy naszych dwóch bohaterów, którzy wędrują w celu odnalezienia sposobu na odzyskanie ciał.
Ta 51-odcinkowa seria nie trzyma się sztywno wydarzeń mangi. Fabuła FMA zaczyna się od jednej z przygód Eda i Ala, następnie przechodzi do samego początku, kiedy to jeszcze byli mali. Jest to bardzo ciekawy zabieg, choć na początku widz może nie mieć łatwo ze zrozumieniem całokształtu. Pomysł z utratą ciał przez braci to coś zaskakującego - nie spotkałam wcześniej równowartościowej wymiany czy chociażby czegoś podobnego tak naturalnie zastosowanego w anime. Zazwyczaj myślimy, że shouneny polegają tylko na ciągłych walkach i tak w kółko... Tutaj można wynaleźć kilka spraw - śmierć i rozpacz, która doprowadza do skrajnych działań braci, czyli ludzka transmutacja; człowiek w świecie alchemii i na tle przyrody. Opowieść to jednak nie wszystko, tutaj oprawa graficzna prezentuje się bardzo ładnie - kolory są stonowane, ale przede wszystkim przeważają odcienie ciemne, co sprawia, że seria nabiera odpowiedniego klimatu. Warto zwrócić uwagę na dokładnie zarysowane mechanizmy, jak np. proteza Eda. Rzadkością jest również to, że seiyuu Elriców to kobiety - Ed (Romi Paku znana z innych ról jak np.:Hitsugaya Toshiro - Bleach, Osaki Nana - Nana, Temari - Naruto, Tao Ren - Shaman King itp.), Al (Kugimiya Rie podkładała swój głos również dla: Shany z Shakugan no Shana, Aisaki Taigi z Toradora, Louise z Zero no Tsukaima, Happy z Fairy Tail itp.). Muzyka w tym anime bardzo różni się od siebie - każdy widz znajdzie z openingów i endingów coś wprost dla siebie (mi najbardziej przypadły do gustu pierwszy opening oraz trzeci). Nie brakuje tutaj też ogromnej dawki humoru - głównie śmieszne są sytuacje z Edem i Alem (mimika Ala i jego głos oraz pewien "malutki" kompleks Eda i tym podobne).
Jak już wcześniej wspomniałam, FMA to anime, które odbiega nieco od mangi, ale nie do tego dążę... Seria ta doczekała się swojego następny, czyli Full Metal Alchemist: Brotherhood. Jest to seria godna uwagi z racji tego, że opowiada tą samą historię, co FMA, tylko w inny sposób (zgodna z wydarzeniami w mandze). Postacie, mimo że te same, to różnią się nieco zachowaniem, wyglądem itp., ale to nie tyczy się tylko postaci - nawet akcja szybciej rozwija się w FMA:Brotherhood niż w jej poprzedniku. O muzyce czy oprawie graficznej nie trzeba wiele mówić - podobnie zapiera dech w piersi, jak w FMA. Polecam gorąco!
Full Metal Alchemist
Full Metal Alchemist: Brotherhood
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz