piątek, 14 lipca 2017
(Recenzja) Fukumenkei Noise
"Fukumenkei Noise" - anime, które zostało wyemitowane w 2017 roku. Tytuł ten można zaliczyć do kolejnych romansów, do tego muzycznych, a jakby tego było mało, mamy tu dodatkowo trójkąt miłosny.
Jako dziecko Nino przyjaźniła się z Momo. Byli nierozłączni, a wieczorami śpiewali tą samą piosenkę. Przy nim czuła, że może wszystko. Niestety, kiedy Momo wyjechał, Nino przeżyła to na tyle mocno, że przestała śpiewać. Na jego miejscu pojawił się Yuzu, którego poznaje na plaży. Kiedy Nino śpiewa jego kompozycję wypisaną na piasku, oczarowany jej głosem proponuje spotkania w środę w tym samym miejscu. Dzięki niemu znowu może śpiewać, bo dał jej promyczek nadziei na spotkanie Momo, jednak przez pewne zdarzenie Yuzu musi się pożegnać i znika bez śladu. Nino zostaje więc z nadzieją, że kiedyś znów uda się jej spotkać ich.
! Uwaga oceny mogą zawierać minimalne spoilery ;)
Oceniając to anime pod względem postaci, nie wystawiłabym wysokiej noty. Najbardziej polubiłam Yuzu - nie wiem dlaczego, jest po prostu uroczy przez te jego rzęsy i to ciągłe picie mleka. Natomiast Momo udaje "twardziela", do którego mu daleko, nie wiadomo dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Niby czuje coś do Nino, jednak odrzuca ją co chwile przy najbliższej możliwej okazji i znika. A Nino? Zaślepiona miłością do Momo, nie dostrzega oddanego jej Yuzu i jego uczuć, cały czas biega za Momo i stara się mu udowodnić coś. Czasami wydawała mi się niezbyt normalna, szczególnie, gdy zaczynała nagle śpiewać bez powodu lub wtedy, gdy podczas koncertów wpadała w szał. Tak więc mamy tu friendzone Yuzu oraz dziwne relacje, niby odwzajemnionej miłości Nino i Momo, choć do końca nie wiemy.
Muzyka nie robi takiego szału, jak w "Nanie", jednak miło się jej słucha. Oddaje klimat tego anime i w sumie pasuje do naszej Nino. Przyznam się, że 3 kawałki, które były najlepsze, dodałam do swojej playlisty. Polecam Canary, HighSchool i Noise.
Zakończenie pierwszej serii jest otwarte, co daje nam pewne nadzieje na drugą serię, chociaż może tak być, że nic z tego nie będzie i po prostu w taki sposób zakończyli to anime. Tylko ile osób rozczarowałoby się tym faktem?
Na początku nie byłam zbyt przekonana do tego anime ze względu na trójkąt miłosny, jednak wiecie, co wam napiszę? Mam jakiś dziwny niedosyt... Nie wiem, czy to anime mnie tak wciągnęło, jednak naprawdę czuję niedosyt i chciałabym drugi sezon. Nie jest to też tak, że jestem zachwycona każdą cząstką tej serii. Nino mnie denerwowała ciągłym wymawianiem imienia "Momo", zaś ten wprawiał mnie w irytację swoim istnieniem i cieszyłam się, kiedy go nie było. Najbardziej mi szkoda w tej całej historii Yuzu i może właśnie na to czekam w następnym sezonie? Czy nasz uroczy Yuzu w końcu będzie miał to, co chce? A naprawdę bardzo mu kibicuję ;).
Link do serii na shindenie:
Fukumenkei Noise
czwartek, 13 kwietnia 2017
Kuzu no Honkai - czyli jak anime może czasem zryć psychikę.
Kuzu no Honkai - wydawało mi się z opisu całkiem normalnym anime, ale z każdym kolejnym odcinkiem rozumiałam, że nie należy do takiej grupy... Jestem bardzo rozczarowana i napiszę tylko tyle, że nie obejrzałabym tego anime ponownie, nawet jeśli byłby drugi sezon, OVA i inne nawiązujące do tego tytułu.
Moja ocena na MAL'u - 1. Najniższa ze względu na porytą fabułę, postacie, które nie wiedzą, czego chcą i najchętniej wskakiwałyby w ramiona wszystkim, za yuri, którego tak nie cierpię, za ilość seksu, która powinna być zarezerwowana na hentai'e lub ecchi.
Co prawda nie jest to shoujo, tylko seinen, ale oczekiwałam czegoś znacznie lepszego. Dobrego romansu, lekkiego dramatu połączonego z komedią, rosnących uczuć, ale tego nie ma.
Przyznam się, że po 4 odcinkach miałam chęć zapełnić na MAL'u kolejnym tytułem listę "Porzuconych" anime, ale dotrwałam do końca, który mnie rozczarował już w zupełności.
Zacznijmy od początku...
Hanabi jest zakochana od dziecka w Kanai Marumi, który uczy w jej szkole, jednak nigdy nie wyznała mu swoich uczuć. Jest z nim bardzo blisko, traktuje go jak braciszka, a on ją jak młodszą siostrę. Mugi darzy uczuciem swoją dawną korepetytorkę, Akane Minagawa, która aktualnie jest nauczycielką muzyki w jego szkole.
Hanabi i Mugi, nie mogąc być ze swoimi sympatiami, postanawiają zawrzeć układ - zostaną parą, by radzić sobie razem w samotności i mieć poczucie bliskości, czyli najprościej ujmując, traktują siebie jak substytuty ich prawdziwej miłości.
Teraz ocena postaci:
-Hanabi: początkowo wydaje się cichą, sympatyczną osobą (trochę swoim wyglądem przypominała mi Misaki Mei z "Another"), jednak od zawarcia układu z Mugim nie wie, czego chce. Wykorzystuje ludzi, jak tylko potrafi, żeby tylko zapełnić pustkę po nieodwzajemnionej miłości Kanai. Stara się być jak Akane, która chyba trochę zmieniła jej tok myślenia.
-Mugi: kieruje się głównie męskim instynktem, mając na myśli pewne sprawy +18. Co prawda daleko mu do tych bohaterów z anime ecchi, jednak cielesnością stara się tak, jak Hanabi, zapełnić pustkę w sercu.
-Kanai: o nim mało, co wiemy, nie ma jego żadnych przemyśleń, choć to dziwne, bo reszty postaci pojawiają się, tylko jego nie. Chyba jedyna postać, która jest w miarę normalna w całej tej serii.
-Akane: typowa femme fatale, na niej skupia się cała fabuła, co moim zdaniem zniszczyło tą historię do końca. Nie potrafi się zakochać i cieszy ją to, że podnieca wszystkich mężczyzn, co jest jej głównym celem.
-Sanae: tej postaci nie powinno w ogóle być, może wtedy jakoś byłaby do wytrzymania ta cała seria, denerwowała mnie swoją orientacją, a nie należę do osób tolerujących związki tej samej płci. Ma ze sobą duży problem, zabiega o względy Hanabi, przez co ukierunkowała serię do yuri. Wydawała się poważną osobą, ale samo to jak obserwowała Hanabi i jak denerwowało ją bycie jej z Mugim, wydawało mi się podejrzane.
Kategoria wiekowa: +16.
Musiałam napisać o tym anime, ale nie polecam go nikomu. Czasami są chwile, kiedy to anime pokazuje psychologiczne aspekty ludzi, można z niej wyciągnąć parę wniosków i chyba właśnie na tym skupia się cała fabuła - nie na romansie i szczęśliwych zakończeniach, a na tym, jak czasem nieszczęśliwa miłość może skrajnie doprowadzić człowieka do rozterki sercowej i szukania ludzi, którzy mogą, choć na chwilę, zapełnić pustkę w sercu i poczucie bliskości.
Kuzu no Honkai film - znalazłam jeszcze film nakręcony na podstawie tego anime, może go obejrzę i się okaże lepszy od anime, choć wątpię.
Kuzu no Honkai - anime - dodaję link, jeśli jednak ktoś uparcie chciałby obejrzeć i zobaczyć te wszystkie absurdy fabuły i kruchość psychiki postaci
środa, 12 kwietnia 2017
Shin Shirayuki-hime Densetsu Pretear.
Dziś kolejny opis i ocena anime pod tytułem: "Shin Shirayuki-hime Densetsu Pretear" (w tłumaczeniu "Nowa legenda o Królewnie Śnieżce").
Niezwykła historia o Himeno, która została wybrana jako Pretear, by chronić świat z Rycerzami Leaf przed Księżniczką Zagłady. A wszystko zaczyna się od tego, gdy Himeno, skracając sobie drogę do szkoły, wyskakuje zza krzaków i upada na Hayate - Rycerza Wiatru. Oburzona i pełna temperamentu nasza bohaterka próbuje uderzyć nieznajomego, ten blokuje atak i co? Jej dotknięcie przez Hayate powoduje, że nagle pojawia się światło, a on zaczyna rozumieć, że znalazł Pretear. W późniejszym czasie sześciu innych Rycerzy Leafe również pojawia się przed Himeno i razem objaśniają jej całą sytuację oraz proszą o pomoc w uratowaniu świata. Jej matka zmarła, ojciec wziął ślub z bogatą wdową i Himeno musi mieszkać z nimi w jej rezydencji, dwie przyrodnie siostry nie akceptują jej i nowej sytuacji, a tu nagle Himeno staje przed ogromną odpowiedzialnością - zostać Pretear i pomóc Rycerzom Leafe.
Po anime z 2001 roku nie można oczekiwać cudownej kreski czy postacie takie, jakie widzimy w tych nowszych anime, chociaż w tym przypadku nie można narzekać na to aż tak. Powiedzmy sobie szczerze - Himeno wyszła im bardzo śliczna, ale pozostali bohaterowie trochę zalatują mi takimi postaciami ze starszych anime. No trudno! Przeżyłam to dla tej pięknej fabuły i wątku romantycznego, który do samego końca nie zawiódł mnie. Tylko niestety efekty przemian bohaterki (nie będę się rozwijać, ktoś, kto zacznie oglądać zrozumie mnie) nie są zbyt rewelacyjne - takie oszałamiające, takie łał i bez zbędnego kiczu. Mi bardziej przypominają mi one takie, jak z W.I.T.C.H.'a... Nie podobało mi się to.
Cała fabuła zamyka się, wszystkie wątki zostają rozwiązane do samego końca, więc nie ma poczucia niedosytu i potrzeby powstania drugiej serii tego anime. Bardzo mnie to cieszy, bo z reguły po jakimś anime, które mi się miło oglądało, miałam uczucie, że chciałabym więcej wiedzieć, co się dalej stanie, chciałam kolejne sezony, a tutaj? Widzimy, jak się kończy, co dalej z bohaterami dzieje się, krótko jest to ukazane, ale jest.
Gatunki: komedia, dramat, magia, fantasy, romans, shoujo
Krótko napiszę o gatunkach: w całej serii miałam tylko jeden taki moment, kiedy chciałam się popłakać i już miałam wątpliwości co do tego, jak zakończy się anime, ale pocieszę tym, że podczas oglądania głównie góruje komedia. Magii i fantasy mamy pod dostatek, a romans jest delikatny, ale bez przesady - uczucia są, narastają, dowiadujemy się, kto, do kogo i co czuje. Nie jest głównym wątkiem, tylko raczej taką ozdobą całego anime, że tak ujmę.
Ocena? Na MyAnimeList dałam 10, może pod wpływem emocji, a może naprawdę tak jest. Romans? Jest, a to najważniejsze było dla mnie, szukając anime do obejrzenia. Fabuła jest dobra, nie nudzi oglądającego i nie jest całkowicie przewidywalna - tylko chyba w jednym momencie mamy wątpliwości co do zakończenia, ale na koniec dostajemy lekki szok przez dalszy ciąg wydarzeń. A postacie... Himeno ma barwną osobowość, jest czasami niezdarna, a czasami potrafi zaskoczyć, udziela się więcej niż inne główne bohaterki z niejednego romantycznego anime. Jest energiczna, nie jest flegmatyczna (całe szczęście) i potrafi sama działać. Rycerze Leafe są niczego sobie - wszyscy o różnych osobowościach i każdy w innym wieku - na szczęście nie zaprezentowano tutaj haremu, chociaż tego się bałam przy takiej ilości męskich bohaterów. Każdy z nich ma też inną moc, którą "pożycza" w łączeniu się z Pretear.
Mogłabym się rozpisywać i rozpisywać, ale im więcej chcę napisać o tym anime, to czuję, że powstaje chaos w tym poście, więc zakończę go... dodaniem linku do anime, który pewnie wiele osób zadowoli, bo ja początkowo miałam problem ze znalezieniem odcinków dodanych w całości na jednej stronie.
Shin Shirayuki-hime Densetsu Pretear
niedziela, 9 kwietnia 2017
(Recenzja) Orange
Gdyby ktoś z was miałby okazję zmienić przyszłość, to skorzystalibyście z takiej szansy?
Pewnego dnia Naho Takamiya dostaje list w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że został wysłany przez nią samą, a napisano go 10 lat później. Trochę skomplikowane, prawda? Opisuje on wydarzenia, które mają się zdarzyć w ich teraźniejszości. Jest on dla Naho pewnego rodzaju wskazówką, jakich błędów ma nie popełniać, żeby niczego nie żałować. Ma na celu uratowanie pewnego chłopaka - Kakeru Naruse, którego 10 lat później nie ma już wśród Naho i jej przyjaciół. Chociaż początkowo Naho nie wierzy w to, wszystko zaczyna się spełniać tak, jak jest opisane w liście. Co zrobi Naho?
Historia jest jak z prawdziwego życia, bo każdy czasem czuje w głębi serca, że chciałby zmienić przeszłość i naprawić swoje błędy. I właśnie to anime sprawia, że można chwilę zastanowić się nad tym. Bardzo poruszająca historia o pięknej przyjaźni, wspaniałej miłości i trosce o drugą osobę. O tym, jak istotne jest wspieranie się w trudnych chwilach i nieignorowanie problemów drugiej osoby, bo może doprowadzić to do tragedii. Pokazuje, jak ważne są dla nas osoby, a kiedy odejdą, to zostaje po nich rozpacz i załamanie. Wtedy właśnie możemy poczuć, że gdybyśmy cofnęli się w przeszłość, to może naprawilibyśmy błędy i ta osoba dalej byłaby wśród nas.
Na to anime poświęciłam całą noc, chociaż nie byłam do niego dobrze nastawiona na początku. Pomyślałam tylko, że obejrzę jeden odcinek, zobaczę, jakie jest to anime i tyle. No i cóż... Wciągnęła mnie fabuła i obejrzałam do końca, żeby zobaczyć, jak się zakończy. No tak. Wydarzenia nie są takie przewidywalne, do samego końca nie wiadomo, jak się potoczą losy bohaterów. Główna akcja toczy się oczywiście w rzeczywistości, ale są wstawki z przyszłości, z której zostały wysłane listy.
Gatunki: shoujo, romans, sci-fi, szkolne, dramat
Na shindenie zaznaczony jest jeszcze tag "trójkąt miłosny", jednak uczucia naszej Naho są nakierowane do jednej osoby tylko, więc jeśli ktoś z tego względu, że został zaznaczony tam taki tag, miałby zrezygnować z tego anime, to uprzedzam, że nie ma potrzeby zniechęcać się.
Głównych bohaterów mamy aż... 6. Wszyscy odgrywają rolę w tej historii i mają na nią indywidualny wpływ.
-Naho jest nieśmiałą dziewczyną, jednak z pomocą swoich przyjaciół stara się przezwyciężyć to. Wydaje mi się też, że list, który dostała, dużo jej dodał pewności siebie i dzięki niemu potrafiła przełamać się w czynach oraz pokazywaniu swoich uczuć.
-Kakeru... O nim można byłoby się rozpisać, bo jest dość trudną osobą. Raz się śmieje, raz płacze, raz jest przybity jak gwóźdź do deski. Pewne wydarzenie mocno odbiły się na jego psychice, przez co cały czas obwinia się za wszystko. Czasem nie potrafił wyznać swoim przyjaciołom tego, co czuje i jakie przechodzi trudne chwile. Nie potrafił się otworzyć przed nimi. Na nim skupia się cała fabuła i chyba właśnie o nim dowiadujemy się najwięcej w anime.
-Suwa jest energicznym, przystojnym chłopakiem, ponadto jest bardzo troskliwy. Wie o uczuciach Naho i Kakeru, więc nie wtrąca się, a wręcz pomaga im, mimo że podoba mu się Naho.
-Takako, jak to przyjaciółka, wstawia się za Naho, czasem to nawet z chęcią dokopałaby komuś.
-Azusa jest bardzo wesoła, miła i energiczna, wspiera Naho tak, jak reszta przyjaciół. Jest bardzo pozytywną i otwartą postacią.
-Hagita wyróżnia się od reszty swoim opanowaniem, okulary wręcz dodają mu uroku i pasują do jego osobowości. Lubi kłócić się z Azusą, przez co czasem wyglądają, jakby byli małżeństwem.
Orange to anime, które według mnie ma oryginalną fabułę. Połączenie romansu i wspaniałej przyjaźni to nic nowego, ale jest to historia działająca na emocje - czasem cieszyłam się jak dziecko, a czasem chciałam się popłakać, dodanie do tego trochę gatunku sci-fi i ten motyw z listami z przyszłości było pomysłowe.
Gdyby nie było godne polecenia, to chyba nawet nie napisałabym o tym anime:).
Dodatkowo... Jest film Orange: Mirai z punktu widzenia Suwy, ale na razie po polsku nie ma go nigdzie chyba. Na shindenie dodali tylko tytuł, a filmu brak, nigdzie nie mogłam nic znaleźć, więc chyba trzeba będzie obejrzeć po angielsku, jeśli jest dodany, albo czekać na przetłumaczenie.
sobota, 8 kwietnia 2017
MyAnimeList
Już nie pamiętam, czy wrzucałam na bloga kiedyś taki post z forum shindena, ale nie zaszkodzi go ponowić.
Jak zrobić listę na MALu - forum shinden
Gdy robiłam swoją dawno, dawno temu, to właśnie wzorowałam się na tej z forum shinden. Bardzo pomocny poradnik, jestem z niego do dzisiaj zadowolona, bo pomógł mi stworzyć coś, co sama raczej nie osiągnęłabym. Mam na myśli skrypty, które zostały tam wrzucone, bo wszystkie grafiki robiłam sama w... Gimpie :>
Moja aktualnie wygląda tak: https://myanimelist.net/animelist/Aiyumi2
I jak pomyślę, ile z nią robiłam, żeby tak wyglądała, to... Już nowej nie chciałoby mi się robić. Trzy razy zmieniałam jej wygląd, tzn. zmieniałam grafiki do obecnie oglądanych, porzuconych, planowych itd. Kiedyś miałam losowo znalezione w internecie postacie, później była Hatsune Miku, a teraz postacie chibi z Rozen Maiden (chociaż jeszcze tego nie obejrzałam). Dodatkowo też kiedyś zrobiłam koledze jedną w stylu anime Girls und Panzer.
MyAnimeList jest jedną z bardzo dobrych stron, na których można posegregować swoje obejrzane anime i też takie, które planujemy dopiero oglądnąć. Nie wiem, czy jest jakaś lepsza od tej, bo znalazłam ją jako pierwszą i nie szukałam dalej innych stron, żeby zrobić swoją listę.
To by było na tyle w tym temacie;)
sobota, 1 kwietnia 2017
Przypominacz
Przypominam o innym poście, który może się przydać, jeśli chodzi o tytuły anime z gatunku romans. Nie dodaję do nich opisów, bo chyba nie zmrużyłabym oka przez noc. Wszystko można znaleźć na anime shinden, anime-odcinki lub on-anime. Wszelkie opisy i odcinki. Jeśli ktoś szuka romansów (głównie shoujo), przy których można odpłynąć niezależnie, czy jesteś sam, czy kogoś masz, to jest to traf w dziesiątkę.
Aktualizacja posta: 01.04.17r. (to nie prima aprillis). Usunięte zostały niektóre pozycje anime z niej, bo przypomniało mi się, że nie były to jakieś poruszające serce.
Romantyczne anime - link
Dodam tylko do nich kiedyś przy okazji gatunki poboczne.
Tak nawiasem pisząc... Odkryłam (chociaż może nie było to za szybkie spostrzeżenie), że czasem Youtube ratuje skórę osoby głodnej kolejnych odcinków danej serii, szukającej tych przetłumaczonych. Ja miałam tak dzisiaj z OVA Kamisama Hajimemashita . Shinden mnie zawiódł, a inne strony chyba nawet nie raczyły dodać nic, więc dobrzy ludzie z Youtube poratowali mnie przetłumaczonymi, w dobrej jakości odcinkami. Tak więc przynajmniej ze spokojem dokończyłam tą serię.
A poza tym jeszcze! Odbiegając w ogóle od świata Japonii, anime, mang i całej tej kultury azjatyckiej... Odbiegając w ogóle od tematyki mojego bloga...
Polecam film "Kot Bob i ja". Chciałam go obejrzeć w kinie, ale moje miasto niestety nie miało tego w spisie filmów. Udało mi się obejrzeć go na cda i jestem zadowolona;) Uwielbiam koty, a tam jeden taki futrzaczek był i to nawet grał siebie - tłumacząc, film jest na faktach. Narkoman, który był na terapii, spotkał na swojej drodze kota, którego "przygarnął" na jakiś czas. Zabrał go do weterynarza, zajął się nim, chociaż sam nie miał lekko w życiu, a z pieniędzmi jeszcze gorzej było. Szybko się później okazało, że kot nie ma zamiaru go opuścić. Stali się nierozłączni. Kot Bob - bo tak go nazwał, wszystko odmienił. Całe jego życie się zmieniło dzięki niemu. Więc historia jest poruszająca - najpierw człowiek pomaga kotu, później kot pomaga człowiekowi. Film jest na podstawie książki, w której opisał swoją historię. W filmie został zastąpiony aktorem, ale kot Bob zagrał samego siebie.
Godne polecenia anime
Dawno mnie tu nie było... Jednak ostatnio miałam chwilę czasu, by znów zacząć oglądanie anime.
Niestety miałam takie problemy przy znalezieniu anime, bo szukam romansów shoujo (które mi z opisu podejdzie pod gust), a strony z anime nie miały za dużo do zaoferowania mi - już tyle ich obejrzałam, że nie mam, co oglądać z tego gatunku. Romans, shoujo, bez haremu, nowoczesna kreska... tak dużo trzeba?
Zacznę więc od tego, że ostatnio obejrzałam:
-Akatsuki no Yona
-Kamisama Hajimemashita
-Soredemo Sekai wa Utsukushii
-RDG: Red Data Girl
-Ao no Exorcist: Kyoto Fujouou-hen (nie jest to typ z kategorii romansów, ale też go ujmę w liście)
Aktualnie czekam na Code Geass Fukkatsu no Lelouch, a ponadto w planach już mam kilka anime, tylko muszę mieć motywacje, żeby się za nie zabrać. Opisy anime czasem są obiecujące, a później po pierwszym odcinku rozczarowuję się i nie mam ochoty oglądać je dalej.
UWAGA! W opisach mogą znajdować się małe spoilery, więc czytasz na swoją odpowiedzialność;) Przy pisaniu czasem emocje mnie ponoszą.
1. Akatsuki no Yona:
Oglądając je, odczuwałam dziwne podobieństwo do Akagami no Shirayuki-hime, które też kiedyś miałam okazję obejrzeć. Mniejsza z tym...
Naszą główną bohaterką jest księżniczka Yona - piękna, czerwonowłosa dziewczyna, która wiedzie sobie spokojne i beztroskie życie w pałacu, jednak kończy się ono wraz z zamordowaniem jej ojca, przez co musi uciekać. Pomaga jej w tym Hak - jej oddany ochroniarz. I tak oto słaba, rozpieszczona księżniczka musi podołać wyzwaniu - przywrócić spokój i porządek w jej królestwie. Na swojej drodze spotka wielu nowych ludzi, którzy jej w tym pomogą.
Ocena? Jest to romans, fantasy ( bardzo lubię te gatunki razem), jednak jest lekki romans. Dodatkowo daję plus za bohaterkę, nie jest denerwująca, jak w innych anime. Przyjemnie się oglądało.
2. Kamisama Hajimemashita:
Nanami traci dom, a jej ojciec hazardzista ulotnił się gdzieś. Cóż może ją spotkać gorszego w tak młodym wieku? Na dodatek spotyka tajemniczego mężczyznę, którego ratuje przed psem (!), a ten w zamian za to daruje jej swój dom i znika. Nic jej nie pozostało, będąc bezdomną, jak tylko udać się według wskazówek do jej nowego domu, który okazał się... świątynią. Nasza Nanami zaczyna nowy rozdział jej życia jako bóstwo ziemskie, mając u boku swojego sługę - Tomoe.
Ocena? Najlepsze anime romans, jakie obejrzałam dotychczas. Spełniło moje oczekiwania co do najmniejszego szczegółu i z całej powyższej listy właśnie to najbardziej poleciłabym na dzień dzisiejszy. Mimo że bohaterka jest nieporadna i zawsze musi jej ktoś pomóc, uratować ją z tego, w co się wplątała, to jest naprawdę świetne. Nie ma haremu, bohaterka jest co prawda uwielbiana, ale jej uczucia są ukierunkowane tylko do jednej osoby. Są dwie serie, w tym po każdej jest OVA, niestety historia zakończyła się tak, że nie ma raczej szans, aby to kontynuowali, gdyż ostatnie OVA kończą historię romansu między Nanami a Tomoe. Parę wątków raczej nie rozwiązali dokładnie do końca, ale to nic. Widocznie nie były aż tak istotne, żeby dalej to ciągnąć.
3. Soredemo Sekai wa Utsukushii:
Nike, czwarta księżniczka Księstwa Deszczu, została wybrana (lepiej sami zobaczcie jak), by wyszła za mąż, za Króla Słońca, Liviusa. Początkowo z niechęcią udaje się do Królestwa Słońca, jednak po przybyciu doznaje szoku - Livius, który po objęciu tronu w trzy lata podbił cały świat, jest małym chłopcem. Co zrobi nasza księżniczka? Wróci? A może zostanie?
Ocena? Drugie anime pod względem romansu zaraz po Kamisama Hajimemashita. Trochę się nie spodziewałam, że wymyślą taką historię kiedykolwiek, ale cóż... Livius przypomina mi Ciela z Kuroshitsuji, więc tym bardziej podobało mi się to anime i na pewno jeszcze wrócę do niego kiedyś (lub w niedługim czasie, bo naprawdę zafascynowałam się tą serią). Mamy romans, mamy dwójkę wspaniałych głównych bohaterów, przygody również niczego sobie. Co bym tu jeszcze chciała... A no tak ! Drugą serię... Bardzo by się przydała, choć w to wątpię, że zrobią. Koniec nie był satysfakcjonujący i mogliby kontynuować, chociażby z tego względu, że nie pokazali, czy pobiorą się.
4. RDG: Red Data Girl:
Kolejna historia o dziewczynie ze świątyni. Tym razem jest nią Izumiko Suzuhara, Jest ona jedną z ostatnich osób, które mogą mieć kontakt ze światem duchów, jak również ostatnią reprezentantką bogini Himegami. Ma w sobie wielką moc, chociaż na początku nie jest jej w ogóle świadoma. Jej strażnikiem jest Miyuki Sagara, syn Yukimasy - opiekuna Izumiko. Miyuki nie jest zadowolony z tego, wręcz nawet nerwowo podchodzi do tego wszystkiego. Yukimasa proponuje im pójście do liceum w Tokio, w której mogliby razem się uczyć. Jak potoczy się ich los? Czy Miyuki zmieni nastawienie do Izumiko?
Ocena? Oglądałam je do końca ze względu na Miyukiego, bo sama bohaterka nie była w ogóle życiowa. Taka słaba, marna dziewczyna. Jedynie kiedy mi się podobała... Tylko, gdy przybierała postać Himegami. Romans jest lekki, nic szczególnego. Takie dobre, żeby obejrzeć coś lekkiego na wieczór.
5. Ao no Exorcist: Kyoto Fujouou-hen:
Druga seria Ao no Exorcist. Z niecierpliwością czekałam na taką kontynuację mojego ulubionego anime. Fabuła owinięta jest wokół rozwiązania problemu z kradzieżą lewego oka Nieczystego Króla, które zostało zabezpieczone na terenie Akademii Prawdziwego Krzyża. Szlak doprowadza ich do Kioto, gdzie Rin, Yukio i przyjaciele będą musieli stoczyć porządną walkę ze złodziejem, jak i samym Nieczystym Królem.
Ocena? Pozytywna! Tym bardziej, że przypadkowo natknęłam się na drugą serię, słuchając muzyki na Youtubie i nagle zobaczyłam w proponowanej liście opening drugiej serii Ao no Exorcist. Rin jak zwykle wspaniały, trochę mi go szkoda było, widząc, jak jego przyjaciele boją się jego, bo jest synem szatana. Niestety tylko trochę Yukio mnie denerwował swoim zachowaniem.
Omijając wcześniejsze zdanie, polecam, bo seria wciąga i raczej nikt nie wymyśli chyba podobnej do tej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)